Choroba dziecka ma swoje źródło w jego systemie rodzinnym i jednocześnie w bardzo istotny sposób na cały ten system wpływa. Rodzice reagują szokiem, bólem, lękiem. Rodzina musi sprostać licznym obowiązkom ekonomicznym i organizacyjnym. Niemniej, paradoksalnie, choroba jest szansą na odczytanie negatywnych przekazów, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie i zamianę ich w pozytywne wartości duchowe oraz w zdrowie.
Zgodnie podejściem holistycznym zasadnicze zjawiska o decydującej sile dla rodziny i innych systemów zachodzą na poziomie duchowym i poprzez obszar mentalny i psychologiczny przenoszą się do ciała.
Ciało jest zmieniającą się strukturą energii, zanurzoną w obszarze psychologicznym , mentalnym i duchowym. Metoda ustawień systemowych pozwala dostrzec procesy zachodzące głęboko w podświadomości (Bert Hellinger mówi: duszy) rodziny, grupy, organizacji, większej zbiorowości.
Pracując tą metodą możemy dostrzec dynamiki powodujące powstanie choroby i często ten wgląd sprawia, że nie jesteśmy wobec niej całkiem bezradni.
Bert Hellinger mówi: ”Choroby mają coś wspólnego z nieporządkiem, chaosem lub zamętem, nie tylko w ciele, lecz także w życiu, w rodzinie lub w duszy. Pracując z ciężko chorymi, nigdy jeszcze nie widziałem, żeby w ich rodzinach wszystko było w porządku. Im cięższa choroba, tym cięższe są losy w rodzinie i tym większy nieporządek. Doprowadzenie do porządku tego, co nieuniknione, służy wyzdrowieniu. Zatem to jest uzdrawianie przez porządkowanie” .
W listopadzie 2006r. na seminarium poświęconym pracy z chorymi dziećmi powiedział „Dziecko w chorobie lub zachowaniu jest związane z jakąś wykluczoną osobą. Dziecko pomaga nam w kontakcie z wykluczoną osobą.
–Co dziecko dźwiga za ciebie? — pytam rodzica chorego dziecka.
Jeśli dziecko przejmuje coś za rodziców i ktoś próbuje pomóc , wyleczyć je, rodzice wówczas sprzeciwiają się uzdrowieniu. Nieświadomie czują ‚ że coś nagle do nich przychodzi co było przejęte przez dziecko. Dlatego nie pracuję z dziećmi, bo dziecko przejmuje coś z systemu. Zawsze pracuję z systemem, z rodziną. Nie pracuję tylko z matką czy ojcem, bo oni też są uwikłani. Problem zlokalizowany jest gdzieś daleko wstecz. Dziecko zostawiam w spokoju, dzięki czemu ono odczuje ulgę.”
Metoda ustawień rodzinnych Berta Hellingera zakłada, że wszyscy członkowie systemu rodzinnego są ze sobą związani energią zaistniałych w tym systemie zdarzeń i uczuć.
Ten ścisły energetyczny kontakt sprawia, że jednostka reaguje na sygnały braku porządku w systemie.
Pojawiają się wówczas uczucia i symptomy, których właściwe miejsce jest przy kimś innym, nie przy osobie, która je odczuwa. One same zawsze jednak są właściwe, gdyż dają wskazówki o tym, co w systemie jest pominięte i stanowi źródło cierpienia i choroby.
Rola więzi w rodzinie.
W grupie krewnych najsilniejsza więź istnieję między małżonkami i poprzez swe spełnienie w akcie poczęcia dzieci jest ona w swoich skutkach silniejsza niż więź pomiędzy rodzicami i dziećmi.
Dziecko jest najbardziej wrażliwym elementem pola rodziny, chłonie jego atmosferę i energię zdarzeń. Jako najmłodsze i najsłabsze z całej siły dostosowuje się do grupy pochodzenia. Określamy to mianem pramiłości lub miłości pierwotnej. Dusza dziecka nie zezwala na negatywną ocenę rodzica. Więź sięga tak głęboko że w tym ruchu pierwotne miłości dziecko jest w stanie ofiarować swoje życie i zdrowie, gdy wydaje mu się, że jest to konieczne.
Największe energetyczne odzwierciedlenia istnieją w polu osób najbliższych, czyli są związane z tym, co wydarzało się dziecku, jego rodzeństwu, jego rodzicom.
Największą wagę natomiast mają wydarzenia związane z tematem życia i śmierci, przepływu miłości oraz wszystkim, co w tym obszarze jest nieprzeżyte, zatrzymane, zlekceważone, niedopuszczone do świadomości.
Właśnie więź powoduje, że nikogo nie możemy wykluczyć. Kiedy w rodzinie wykluczamy kogoś, pogardzamy nim, jego losem, to wówczas ktoś inny pod naciskiem zmysłu wyrównania naśladuje los tej osoby.
Odległość czasowa i przestrzenna między tymi osobami nie gra roli.
Pogląd Franza Ruperta na powstanie psychozy.
Franz Ruppert, profesor psychologii na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Monachium, od 1994 roku zajmuje się ustawieniami systemowymi jako elementem pracy z rodzinami pacjentów psychotycznych. Stawia on następującą hipotezę na temat rozwoju objawów psychotycznych: „nie wierzę, że podstawą objawów psychozy są zaburzenia mózgu, wadliwa postrzegalność i przetwarzanie informacji lub zaburzenia rozwoju seksualnego czy agresywnych popędów. Uważam, że psychoza rozwija się w rodzinie pierwotnej, gdzie poszczególni członkowie są ze sobą blisko powiązani przez uczucia, oraz ze dzielą coś, co można nazwać ”wspólną duszą” .
Traumatyczne wydarzenia powodujące rozpad rodziny pozostawiają jej członków w stanie dezorientacji umysłowej, bez ulgi od uczuć niepokoju wstydu.
Im bardziej te uczucia są wypierane, tym bardziej się utrwalają. Dusze dzieci i wnuków są podatne na nierozwiązane traumy ich rodziców i dziadków, jak też na ich stłumione uczucia i myśli.
Dzieci i wnuki biorą je do własnej psychiki. Myśli i uczucia, których rodzice nie byli w stanie zintegrować, są uwewnętrznione przez dzieci i wnuki, są odbierane w ich duszach jako własne i z czasem pomieszane z własnym doświadczeniem.
Wg teorii traumy możemy uważać psychozę za erupcję stłumionych wspomnień wydarzeń traumatycznych, które miały miejsce w systemie rodzinnym.
Są one jak koszmarne sny. Nie dręczą tych ‚którzy są z nimi związani bezpośrednio, ale raczej tych ‚którzy nadchodzą w późniejszych generacjach, a których systemy obrony psychologicznej są mniej odporne, tak że stłumione wspomnienia mogą wedrzeć się do ich psychiki.
Z reguły całe rodzeństwo pozostaje pod wpływem tajemnicy rodzinnej. Często niesie ono ogromny ciężar i prezentuje objawy chorób psychosomatycznych.
Kiedy pacjent psychotyczny ozdrowieje, istnieje niebezpieczeństwo, że jedno z rodzeństwa może przejąć rolę przyniesienia na światło dzienne dezorientacji, niesprawiedliwości, winy lub wstydu w duszy rodziny. Stąd też istotne jest, by zająć się nie tylko nosicielem objawów , ale także całym systemem rodzinnym.
Często pierwsze dziecko niesie w duszy oderwane energie pomieszanych uczuć systemu. W przypadku, kiedy pierwsze dziecko jest z tych uczuć uwolnione, bo jest na przykład płci ‚która uniemożliwia przeniesienie traumy pierwotnej, wtedy drugie lub trzecie dziecko jest w niebezpieczeństwie rozwinięcia psychozy i uniesienia w swojej duszy ciężaru dezorientacji.”
Uważam, że myślenie Franza Rupperta odnośnie psychozy można zasadniczo odnieść do innych chorób psychicznych i somatycznych.
Kiedy w praktyce odwołuję się do tego sposobu myślenia, nazywam go modelem „reflektora”.
1. Wydarzenia zagrażające kontynuacji rodziny | 2. Dzieci tłumią myśli i uczucia związane z tymi wydarzeniami w celu ochrony i przetrwania rodziny. W ten sposób wydarzenia traumatyczne są spowite we mgle, a w całym systemie pojawia się nieokreślony lęk | 3. Wnuki odczuwają tajemnicę rodzinną w postaci oderwanych myśli i uczuć. Ta generacja nie ma poczucia, że w rodzinie istnieją wydarzenia, o których nie wolno myśleć lub mówić. Kiedy tajemnica utrzymywana w ukryciu przez generacje zostaje w końcu ujawniona, psychotyczny pacjent może w końcu uwolnić się od doznań, halucynacji. |
Choroby somatyczne.
W przypadku zaburzeń somatycznych informacja o zdarzeniu zawarta jest w ciele.
1. Dziecko somatyzuje to, czego nie może lub nie umie wyrazić, a co zdarzyło się w jego indywidualnym życiu.
Poprzez objaw mówi, że:
– jest w sytuacji dyskomfortu, braku kontaktu z rodzicami (czasami tylko na nieświadomym poziomie,tak jak w przypadku rodziców nadopiekuńczych)
– dźwiga ciężar konfliktu (jawnego lub ukrytego) rodziców,
– jest nadużywane fizycznie lub seksualnie,
– jest w sytuacji przeciążenia.
2. Choroba somatyczna może też oznaczać, że dziecko w postaci symptomu dźwiga wspomnienia traumatycznego wydarzenia z rodziny ojca lub matki.
Zatem terapia, która ma mu pomóc, musi włączać jego rodziców i wszystkich tych, którzy mogą nazwać dezorientujące wydarzenia w systemie rodziny.
Rodzice i pozostałe osoby mogą świadomie i nieświadomie opierać się ujawnieniu tajemnicy, nie chcąc naruszać delikatnej wewnętrznej równowagi systemu.
Jest to, po ludzku mówiąc, całkowicie zrozumiałe, jednocześnie ta obawa musi być przez rodziców przekroczona.
Wyjaśnienia i leczenie o charakterze psychiatrycznym lub medycznym, którym są poddawane ich dzieci, z reguły nie podważają tych ochronnych zaprzeczeń i rodzice uznają je za „bezpieczne”.
Ci rodzice, którzy pragnąc ułatwić dziecku wyjście z uwikłania podejmują trud i ryzyko ustawień rodzinnych, są więc szczególnie godni podziwu
Metoda ustawień systemowych jako sposób porządkowania systemu.
Rodzice chorego dziecka mogą „ustawiać system z uwagi na potrzeby chorego dziecka. Metoda ustawień systemowych prowadzi krok po kroku w kierunku takiej równowagi w systemie, w której stabilizująca funkcja objawu nie jest już potrzebna.
Ustawienie pozwala zobaczyć jak włączenie osób wykluczonych, uznanie wypartych zdarzeń oraz wyrażenie towarzyszących im emocji prowadzi do dojrzewania i uporządkowania rodziny (systemu) co pozwala rodzicom stać się rodzicami a dzieciom” stać się tylko dziećmi”.
Wówczas dzieci przestają pełnić role, które do nich nie należą:
–nie pośredniczą między rodzicami
–nie zastępują rodzicom partnerów
–nie zastępują rodzicom ich rodziców
–nie odwracają uwagi od głębszych problemów rodziny przez to,że wciąż stwarzają trudne sytuacje swoim zachowaniem.
Gerhard Walper na seminarium w Warszawie w listopadzie 2007 roku powiedział: ”Choroba to nic osobistego zazwyczaj. Choroba zajmuje miejsce w rodzinie, w konkretnych wydarzeniach i z tymi wydarzeniami ma nas połączyć.
Ta choroba nas pochyla, prowadzi nas. W ostateczności pochłonie nas miłość, która chce nas połączyć z tym wydarzeniem.
Choroba jest prezentem podarowanym z miłości, a ta miłość jest potężna.
Praca ustawieniowa prowadzi nas do tego momentu w historii rodziny na, który mamy spojrzeć. Mamy to wydarzenie i osoby w nim uczestniczące zobaczyć, uszanować i otoczyć miłością.
Nie możemy się choroby pozbyć, gdyż zawsze ‘patrzy ona na to co właściwe.
Uznanie „przesłania „choroby, uporządkowanie systemu stwarza często odpowiednie warunki do tego, aby choroba mogła złagodnieć albo minąć.
Opracowała Teresa Ossowska